Kiedy upragniony urlop wreszcie nadchodzi, często jesteśmy już tak zmęczeni samym planowaniem i wizją tego, ile jeszcze musimy zrobić, że na dobrą sprawę dojeżdżamy na miejsce, wleczemy za sobą walizki i mentalny wór pełen spraw do załatwienia. Po kilku dniach okazuje się, że zamiast resetu, mamy tylko zmianę scenerii, a wewnętrzny, krytyczny głos szepcze: „Masz czas, to rób coś pożytecznego!”. To jest sedno problemu: my, jako społeczeństwo, zapomnieliśmy, jak się odprężyć. Nauczyliśmy się konsumować odpoczynek jako kolejny produkt, zamiast po prostu być.
Prawdziwy luz to nie jest lista atrakcji do odhaczenia ani niekończąca się galeria zdjęć do mediów społecznościowych. To stan umysłu, w którym znika wewnętrzna presja, a zegar przestaje nas poganiać. Chodzi o radykalną dezorganizację codziennego rygoru i psychiczne pozwolenie sobie na to, co nienormatywne, co w normalnym życiu wywołuje poczucie winy. Czytaj dalej „Wakacyjny luz: jak naprawdę odpocząć”